Wymęczone 3 pkt!
Cartusia 1923 Kartuzy - GKS Przodkowo 0:1 /0:1/
bramka - Filip Patok 23’
Cartusia - Babiński, Nałęcz, Pietrewicz, Bejrowski, Dawidowski, Bujnowski, Sidor (68’ Kordyl),
Adamkiewicz, Skierkowski, Wenta, Brzeski
rez – Gawęcki, Hufnagel, Kordyl, Zbrzyzny, Miłosz, Zmysłowski, Leszkiewicz
GKS – Kotłowski, Cysewski, Duszkiewicz, Kwaśnik (85’ Młyński), Łapigrowski,
Robakowski, Patok (66’ Domjan), Rzepnikowski, Stasiak (73’ Demianchuk),
Frankowski (63’ Krzemiński), Szopiński,
rez – Bartosiewicz, Demianchuk, Domjan, Gawron, Krzemiński, Merchel, Młyński
Czym tegoroczny październikowy GKS trenera Sebastiana Letniowskiego różnił się w meczu w Kartuzach od listopadowego ubiegłego sezonu. Wyłącznie wynikiem, bo styl był tak samo ciężkostrawny. Wtedy przodkowanie przegrali 1:0 w sobotę zdobyli trzy punkty dzięki golowi Filipa Patok. Była to bramka trochę przypadkowa. Strzał Patoka był drugi i ostatnim celnym uderzeniem przodkowian na stadionie w Kartuzach. Mecz nie dostarczył emocji. Bardziej pasjonujące niż oglądanie wyczynów obu drużyn byłoby picie gorącej herbaty z cytryną lub miodem z uwagi na panujący chłód.
Do strzelenia zwycięskiego gola wystarczyło pół sytuacji. Ale takimi meczami zdobywa się trzy punkty – mówił kapitan Piotr Robakowski. Nie zawsze można grać na dobrym lub przyzwoitym poziomie. W Kartuzach mieliśmy słabszy dzień, ale nawet w takich okolicznościach potrafiliśmy wygrać – dodał bramkarz Patryk Kotłowski, którego bardzo dobre interwencje uratowały drużynę z Przodkowa.
Komentarze