Zimny prysznic !
Vineta Wolin - GKS Przodkowo 1:0 (1:0 )
bramka - Kajetan Pogorzelczyk 43’
Vineta – Bratkowski, Łodyga, Jeż, Król, Tarka, Adamczak /90’Mądry/, Niewiada, Kacperek
/78’ Skorb/, Ława, Pogorzelczyk /75’ Gałecki/, Wittbrodt
rez – Rechtziegel, Skorb, Mądry, Gałecki
GKS – Bartosiewicz, Cysewski, Duszkiewicz, Kwaśnik, Łapigrowski, Marczak, Robakowski,
Rzepnikowski /59’Demianchuk/, Stasiak /75’ Patok/, Szopiński, Frankowski /59’
Barzowski/
rez - Kotłowski, Barzowski, Demianchuk, Domjan, Gawron, Krzemiński, Patok
Niestety drużyna GKS-u Przodkowo wróciła z Wolina bez punktów. Przodkowianie co prawda byli cichym faworytem sobotniego spotkania, przemawiały za tym ostatnie wyniki jakie uzyskali podopieczni Sebastiana Letniowskiego i kibice mieli prawo liczyć na jeden punkt. Ale nic z tego, na punkty trzeba liczyć w kolejnym meczu.
Piłkarze Vinety Wolin w tym spotkaniu nie pokazali nic ciekawego. Gospodarze w pierwszej części meczu oddali tylko dwa celne strzały i po jednym z nich piłka znalazła się w siatce drużyny z Przodkowa. Ale po kolei. Pierwsze piętnaście minut to była wyrównana gra, a pozostałe trzydzieści to bezdyskusyjna dominacja podopiecznych Sebastiana Letniowskiego, którzy momentami nie pozwalali piłkarzom z Wolina na wyjście ze swojej połowy. W pierwszym kwadransie, który był wyrównany więcej okazji stworzyli sobie przodkowianie. Groźnie strzelali na bramkę gospodarzy Marczak, Duszkiewicz, Frankowski czy Kwaśnik, jednak znakomicie bronił bramkarz gospodarzy, a w innych przypadkach były to strzały minimalnie niecelne. W 43 min. gdy wszyscy obecni kibice na wolimskim stadionie byli przekonani że pierwsza połowa zakończy się wynikiem remisowym gospodarze przeprowadzają jeden z nielicznych ataków zakończony zdobyciem bramki.
Na drugą część spotkania przodkowanie wyszli mało zmobilizowani ich gra była chaotyczna i pokazali mało porywający futbol. Taka gra przodkowian całkowicie odpowiadała gospodarzom, którzy również grali mało porywająco. Tylko że to piłkarze Vinety prowadzili a nie przodkowanie. Mimo słabej drugiej połowy wykonaniu przodkowian to mieli kilka sytuacji bramkowych po których powinna paść bramka. Karol Szopiński przegrywa pojedynek sam na sam z bramkarzem gospodarzy, czy strzał głową Łukasza Duszkiewicza do pustej bramki.
Patrząc na przebieg całego spotkania i powrót do Przodkowa, to był smutny mecz. Każda z drużyn miała swój czas, ale lepiej wyszli z tego gospodarze, którzy zgarnęli trzy punkty.
Komentarze