Nie mocnych na lidera
Kaszubia Kościerzyna - GKS Przodkowo 1:2 (1:0 )
bramki - Kacper Kreft 8’ – Krzysztof Cysewski 59’, Michał Marczak 65’
Kaszubia – Krawcewicz, Bobowski, Dałek, Drzymała, Gładczuk, Klawikowski, Kreft /76’
Krauze/, Przybyszewski, Szulc /74’ Rychłowski/, Troka, Wysiecki / 85’Wenta/
rez – Machola, Frankowski, Krauze, Rolbiecki, Rychłowski, Wenta, Zieliński
GKS - Kotłowski, Cysewski, Czoska /79’ Domjan/, Demianczuk /85’ Robakowski/,
Duszkiewicz /59’ Marczak/, Frankowski /90’ Patok/, Kaszuba, Kostuch,
Łapigrowski, Stasiak, Szopiński
rez - Wilhelm, Domjan, Kwaśnik, Gawron, Marczak, Patok, Robakowski
Na lidera nie ma mocnych. Podopieczni Sebastiana Letniowskiego pokonali w 25 kolejce III ligi Bałtyckiej na boisku w Kościerzynie miejscową Kaszubię 2:1. Bramki dla naszego zespołu zdobywali Krzysztof Cysewski i Michał Marczak. Przewaga przodkowi an nie podlegała dyskusji, a wynik spotkania mógł być znacznie wyższy.
Ku zaskoczeniu przodkowian mecz idealnie ułożył dla gospodarzy, którzy już w 8 minucie zdobyli bramkę po wyraźnym błędzie naszej obrony. Od momentu utraty bramki można było zauważyć że mecz rozpoczął się na dobre. Mimo silnego opadu deszczu - przez całe spotkanie oglądaliśmy ciekawe zawody. Przodkowianie atakowali, a gospodarze mądrze się bronili. Idealne sytuacje do zdobycia gola dla GKSu marnowali Karol Szopiński, Łukasz Duszkiewicz Mateusz Frankowski. Wynik do przerwy brzmiał 1:0 dla gospodarzy.
Po przerwie gra nie uległa zmianie po za jednym a mianowicie zawodnikom w takich ciężkich warunkach atmosferycznych zaczęło brakować sił. Podopieczni trenera Letniowskiego mądrze rozłożyli siły i ich ubytek był mniej widoczny aniżeli u gospodarzy. W 59 minucie padło wyrównanie. Po dośrodkowaniu w pole karne Kaszubii strzałem głową zaskoczył dobrze broniącego bramkarza gospodarzy Krzysztof Cysewski. Po zdobyciu wyrównującej bramki dominacja przodkowi an nie podlegała dyskusji. Gospodarze pod coraz większym nacisku rywala popełniali rażące błędy w obronie. W 65 minucie po takim jednym do pustej bramki gospodarzy trafia Michał Marczak.
Kolejne gole wisiały w powietrzu. Mógł trafić i Stasiak (po rzucie rożnym) i Marczak ( wykończając kolejne dośrodkowanie). Za każdym razem brakowało centymetrów lub precyzji.
Komentarze